Dziś wygrzebywania staroci ciąg dalszy. Na czterech zdjęciach prezentuję miejsce, które w zeszłym roku zniknęło z mapy rowerowych miejscówek - czyli Kros koło Rudnej Wielkiej. Został zniszczony w wyniku przebudowywania trasy kolejowej, przy której był umieszczony. Ale zanim to nastąpiło, był miejscem w którym większość znanych mi pasjonatów dwóch kółek (zarówno rowerzyści, jak i motokrosowcy) szlifowało swoje umiejętności.
Bywały też chwile, gdy umawialiśmy się w grupach i ścigali po określonej, niedługiej trasie, w systemie "na stoper" - czyli pojedynczy start i kto będzie miał najlepszy czas okrążenia, ten wygrywa. Emocje były prawie jak w prawdziwych wyścigach Downhillowych (choć to bardziej płaska trasa była...), ponieważ różnice w czasach zamykały się w przedziale sekundy, czasem dwóch. I wieczne kłótnie o to, czy ktoś we właściwym czasie nacisnął "start" i "stop" na stoperze ;)
Zdjęcia z roku 2010, aparat Fujifilm S9600
 |
Rowery są różne, dyscyplin jest wiele - ale pasja zawsze ta sama! |
 |
Zjazd na hopkę. |
 |
I zeskok (drop) z drugiej strony. |
 |
Przepis na dobry lot = duża prędkość + solidna waga ;) |
Komentarze
Prześlij komentarz